Od 1943, na terenie Szebni utworzono Zwangsarbeitslager, czyli obóz pracy przymusowej. Jego więźniami mieli być przede wszystkim Żydzi, ale po pewnym czasie zdecydowano o poddaniu izolacji również Polaków.
Szebnie Obóz pracy przymusowej
Klęska Niemców pod Stalingradem i przechylanie się szali zwycięstwa na stronę aliantów spowodowały, że Niemcy stali się bardziej nieufni i okrutni. Do tego, wzmożone akcje polskiego podziemia ściągnęły na kraj bestialskie pacyfikacje, podczas których znaczną liczbę ludzi zamordowano, zamknięto w więzieniach czy obozach.
W tej części dystryktu krakowskiego, nie było obozu koncentracyjnego ani obozu zagłady. W najbliższych (Oświęcim, Majdanek) znalazło się wielu okolicznych mieszkańców, jednak obozy te, nie podlegały policyjnym władzom dystryktu. Polityka terroru prowadzona względem miejscowej ludności, zmusiła hitlerowców do zorganizowania sieci obozów pracy przymusowej.
Obozy takiego powstały w:
-
Płaszowie – w pierwszej fazie tylko dla żydów, później dla Polaków. W 1944 r. stał się obozem koncentracyjnym,
-
Krakowie Liban – obóz karny,
-
Szebniach – dla Polaków i Żydów,
-
Mielcu – dla Żydów,
-
Rzeszowie – dla Żydów,
-
Pustkowie – pozostający w zarządzie komendy poligonu, jednakże wykorzystywany przez władze policyjne w tym sensie, że to głównie one decydowały, kto z cywilów zostanie w nim umieszczony jako więzień.
W Szebniach lager jest morowy,
tu mężczyźni, białogłowy,
z całej GG pozbierani,
są wciąż bici i kopani.
Jeden w d…, drugi w ryja,
ten za ciotkę, ów za stryja.
Tamten znowu za kiełbasy
Przyjechał tu na wywczasy.
Polityczni są najgorsi,
do ucieczki też najskorsi.
Komendancie wyjdź na czoło,
i uśmiechnij się wesoło!
Nie bądź taki znów ponury,
i nie szukaj w całym dziury.
Leszek nasz kochany
jest stale zapracowany,
stale pędzi, stale leci
Uciekajcie z drogi dzieci!
– – –
Nasi chłopcy są morowi
chociaż nie raz tracą głowy.
Nieraz są też u nich swary,
lecz wszyscy morusy z wiary.
A gdy któryś zachoruje,
wnet go szpital wykuruje,
bo w szpitalu leków wiele,
aspiryna i kąpiele.
Gdy cię brzuch kolego boli,
to ci dadzą gorzkiej soli.
Zaziębienie też się leczy,
kilka baniek, kawał świecy.
Siostry zawsze są gotowe
uciąć rękę, odciąć głowę,
bo takich szpitali niewiele.
Korzystajcie przyjaciele.
Napisany przez więźniów wiersz, który został wręczony z okazji imienin starszemu obozowemu Skarżyńskiemu. Szczególny, wisielczy humor, był odskocznią od tej tragicznej codzienności.
Zwangsarbeitslager
został utworzony na podstawie zarządzenia Juliana Schernera. Do jego zorganizowania wyznaczono nowo mianowanego komendanta obozu w Płaszowie – Amon’a Göth’ego. W dniu 9 marca 1943 r. z obozu w Płaszowie przewieziono do Szebni 47 osób. Był to pierwszy transport, który na miejscu zastał 40, pilnujących obozu Ukraińców ze szkoły werkschutzu w Moderówce. Do kwietnia tego roku, na teren obozu przewieziono ponad 250 żydów z Jasła i obozu w Płaszowie, głównie specjalistów: lekarzy, elektryków. Transporty osób narodowości polskiej były zdecydowanie mniej liczne niż Żydów. Niejednokrotnie były to grupy kilkuosobowe natomiast w okresie likwidacji gett czy obozów pracy przymusowej (szczególnie od sierpnia do października 1943) do Szebni trafiały setki, a nie raz tysiące Żydów. Całkowita liczba osób, które przebywały na terenie obozu jest ciężka do oszacowania ze względu na brak dokładnej dokumentacji. Jednak z tego, co można ustalić to wynika, że na teren obozu w pierwszym okresie jego istnienia, przywieziono około 4 500 osób. W większości narodowości Żydowskiej, celem Ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. Wielu z nich zostało zamordowanych w lesie w Dobrucowej, Warzycach i bierowskich dołach, co tworzy swego rodzaju „morderczy trójkąt”.
Życie więźniów
Władze obozowe zachowywały centralnie ustalone zasady postępowania z więźniami obozów pracy przymusowej. Według nich, więzień powinien być pozbawiony człowieczeństwa. Tak jak i w innych tego typu miejscach, nazwiska zastąpiono numerami. Nietykalność, poczucie bezpieczeństwa, honor czy wręcz prawo do życia, w obozie nie istniały. Do tego przymus, nie tyle samej pracy, bo ta posiada cechy humanistyczne, lecz wykorzystywanie człowieka ponad jego siły. Warunki bytowe, wyżywienie wyniszczały organizmy więźniów z dnia na dzień.
Od początku istnienia obozu do połowy czerwca 1943, kiedy to obozem kierowali Pospiech i Scheidt sytuacja więźniów była tragiczna. W okresie rządów Kellermanna stopniowo się poprawiła. Polepszono wyżywienie i zmniejszono represje, szczególnie wobec Żydów. W sprawozdaniu z 31 grudnia 1943 r. Żegota opisuje, że obóz ten, jest jednym z najlepszych w całej Generalnej Guberni, a warunki w nim panujące są prawie zadowalające. Sytuacja diametralnie się zmieniła w momencie przejęcia obozu przez lagerführera Grzimka. W listopadzie 1943 r. wszyscy Żydzi zostali wysiedleni i wymordowani.
Na terenie Obozu w Szebniach nie używano pasiaków. Więźniowie pochodzenia żydowskiego nosili własne ubrania, natomiast innej narodowości otrzymywali ubrania pożydowskie, będące w tragicznym stanie. Wszystkie ubrania były znakowane czerwoną farbą olejną w postaci namalowanego na marynarce, pionowego pasa o szerokości 6 cm i długości 40 cm. Z przodu, po prawej stronie znajdował się taki sam pas. Na wysokości kieszeni, przyszyty był nr obozowy więźnia, a nad nim symbol P lub U oznaczający Polaka lub Ukraińca. Więźniowie uznani za niebezpiecznych, oznaczeni byli czerwoną, okrągłą łatą o średnicy 10 cm na białym, 20 centymetrowym tle znajdującym się na marynarce z tyłu i po lewej stronie przodu. Na prawej nogawce namalowany był, w formie lampasa taki sam pas jak na marynarce, a na lewej, nad kolanem przyszyty był nr więźnia. Kobiety miały wymalowany pas na sukienkach na plecach i rękawach, a nr obozowy znajdował się na lewym rękawie.
Do czasów Kellermanna, ciężko pracujący więźniowie otrzymywali na śniadanie i kolację: 25 dekagramów chleba oraz po 3/4 litra czarnej, zbożowej kawy, oczywiście bez cukru. Na obiad składała się taka sama ilość zupy ziemniaczanej lub brukwiowej. Po objęciu przez niego obozu, do zupy dodawano trochę pęczaku, a zdarzało się, że również nieco podrobów końskich. Zaś do chleba: margarynę, łyżkę marmolady z buraków lub krwawej kiszki. Dzięki proboszczowi z Szebni, udało się zorganizować możliwość przekazywania paczek żywnościowych dla więźniów. Dla kuchni obozowej, dostarczano żywność z Tarnowca, Warzyc, Jedlicza czy nawet z Jodłowej. Paczki indywidualne, więźniowie mogli otrzymać raz w tygodniu, przy czym część musieli oddawać na rzecz chorych, leżących w szpitaliku obozowym. Na zdobycie dodatkowego pożywienia, mieli możliwość więźniowie pracujący poza obozem.
Praca w obozie
Na terenie obozu podstawowym zajęciem było wykonywanie zadań rzemieślniczych w warsztatach. Rozbudowywano je szczególnie w czasie likwidacji gett, od września do listopada. Gdy Żydzi zostali wysiedleni z obozu, utworzono komando, które zajmowało się konserwowaniem około 150 maszyn do szycia sprowadzonych razem z Żydami. Istniały również komanda zajmujące się:
-
modernizacją obozu – Grupa 30-40 więźniów rozbierająca i budująca od nowa w innym miejscu baraki. Czas na rozebranie i postawienie baraku to 3 dni!
-
rozbudową obozu – 50 osób,
-
kopaniem studni w niemieckiej części obozu,
-
utrzymaniem czystości,
-
usuwaniem zwłok z terenu obozu,
-
pralnia, kuchnia, biura komendy i wyrabianie warkoczy ze słomy to zajęcia, które przeznaczone były dla kobiet w obozie.
Więźniowie pracowali również poza obozem. Kierowani byli do pracy w Rafinerii w Niegłowicach (dziś dzielnica Jasła), odpowiedzialni byli za utrzymywanie porządku na ulicach Jasła (codziennie przewożono do Jasła około 100 osób). Pracowali również przy asfaltowaniu drogi z Jasła do Gorlic oraz przy pracach polowych. Te ostatnie często były wykorzystywane jako okazja do pomocy żywnościowej.
Szczególną pracę wykonywało komando „lagermusik”, czyli orkiestra obozowa. Grali w niej m.in. Mark Kofler – nauczyciel muzyki z Drezna, gitarzysta Czerkasow, piosenkarka Teresa Winter i Cyganka z Nadrenii. W orkiestrze grało około 20 osób. Na terenie obozu były dwa fortepiany i pianino, a pozostałe instrumenty przywożono z gett. Orkiestra grała podczas pijackich imprez na dworze. Z początkiem listopada, zresztą jak wcześniej zapowiedział Grzimek – wszyscy członkowie orkiestry żydowskiego pochodzenia zostali rozstrzelani.
Rymanów, Cieszyna, Krosno – Podobozy
Obóz pracy przymusowej w Szebniach miał 3 podobozy. Od czerwca 1943 r. utworzono podobóz w Rymanowie, który został powołany by zlikwidować wcześniej założony tam obóz jeniecki dla 10 000 żołnierzy radzieckich. Rozebrane baraki zostały przewiezione do obozów w Szebniach i Płaszowie.
W Cieszynie więźniowie zajmowali się pracą w kamieniołomach. Codziennie dowożono tam z Szebni około 150 Żydów, a później też Polaków. Kamień potrzebny był do budowy kwatery Hitlera w niedalekiej Stępinie. Do czerwca 1942 r włoska firma „Askania” wybudowała długi na 500 m betonowy tunel kolejowy. Z tej kwatery Hitler kierował w początkowej fazie działaniami na froncie wschodnim. W tym miejscu odbywał również rozmowy z włoskim dyktatorem, Benitem Mussolinim. W połowie listopada 1943 wybudowano tam barak w którym osadzono 100 więźniów z szebniańskiego obozu. Podobóz został zlikwidowany po tym jak, komendant Stock dowiedział się o planowanej, dużej ucieczce. Z pomocą żołnierzy ze straży kwatery Hitlera w Stępinie, otoczyli barak, więźniów załadowali do samochodów i wywieziono do Szebni.
W Krośnie, obóz powstał 25 sierpnia 1942 na lotnisku, po wysiedleniu Żydów z miasta, był samoistnym obozem podległym komendzie lotniska. W momencie utworzenia obozu w Szebniach, został podporządkowany pod jego komendanturę. Umieszczono w nim około 125 osób, głównie Żydówek. Więźniowie zajmowali się obsługą lotniska. Został zlikwidowany niedługo przed zamknięciem obozu macierzystego.
Likwidacja obozu
Decyzja o zamknięciu obozu pracy przymusowej w Szebniach, została podjęta już pod koniec 1943 r. wówczas, więźniowie zaczęli pakować do wagonów mienie pożydowskie, a do baraków obozowych sprowadzili się żołnierze kompanii gospodarczej Wermachtu. Wśród rzeczy przejętych od więźniów, a przewiezionych do obozu w Płaszowie przesłano: dwa wagony obuwia, ogromne ilości bielizny, ubrań oraz maszyny do szycia i inne narzędzia rzemieślnicze. Przygotowano również do transportu akta obozowe i personalne więźniów. Końcem roku, komendantura obozu zwolniła część więźniów, a część przekazała do pracy na kolei. 2 lutego 1944 roku, około 1 000 osób zostało załadowanych do wagonów i przewiezionych do obozu koncentracyjnego w Płaszowie.
Straty osobowe
W przypadku obozu pracy w Szebniach, istnieje możliwość dość dokładnego obliczenia ilości zamordowanych osób. Na podstawie materiału dowodowego, Stanisław Zabierowski stwierdza, że w Szebniach i okolicach zamordowanych zostało około 1 400 Żydów. Na tę liczbę składają się mordy 700 Żydów, pochodzących z tarnowskiego getta i rozstrzelanych w Dobrucowej. Do tego doliczyć trzeba 540 zabitych w samym obozie przez Grzimka i załogę obozową w dn. 8 listopada 1943r. 16 więźniów zabitych zostało w związku z ucieczkami. Pozostali to: 7 żebraków z Jasła, 3 ciężarne oraz około 40 upośledzonych mieszkańców powiatu jasielskiego. Warunki obozowe doprowadziły do śmierci 30 więźniów.
Około 2 800 Żydów zostało przewiezionych 4 listopada 1943 r. do obozu w Auschwitz-Birkenau. Najprawdopodobniej, zostali tam zabici. Jednakże nie można zaliczyć ich do ofiar obozu szebniańskiego.
Zakończeniem tej części
niech będzie cytat z listu więźnia obozu pracy przymusowej w Szebniach, do Stanisława Zabierowskiego:
„Duże oddanie się sprawie obozu uważałem za obowiązek Polaka, (…) nie tyle dla czasów, ile dla tego miejsca, gdzie spotkałem (właśnie w obozie) najlepszych w moim życiu kolegów. Pod tym względem owe smutne miesiące obozowe (to paradoks) były, rzekłbym nawet… wspaniałe (…). Chyba bywa tak w każdym nieszczęściu.”*
Po kilkudziesięciu latach, dokładnie 22 września 1979 roku, nastąpiło spotkanie byłych więźniów obozu pracy w Szebniach. Na uroczystości przybyło ich 22. Niektórzy z nich zostali lekarzami, naukowcami, zajmowali stanowiska kierownicze w swoich zawodach. Jak pisał Albin Szeliga, byli szczęśliwi i radośni spotkaniem po latach tylu. (…) Uśmiechnięci i w przeszłość wpatrzeni.
Kolejna część dotyczyć będzie II obozu jenieckiego w Szebniach, powstałego po przewiezieniu więźniów z Zwangsarbeitslager Szebnie do „Konzentrationslager Plaszow bei Krakau”
źródła:
Stanisław Zabierowski Szebnie: dzieje obozów hitlerowskich
*Stanisław Zabierowski Szebnie: dzieje obozów hitlerowskich str. 176, przypis 127
fotografie:
fot. 1: własna
fot. 2: skan z książki: Stanisław Zabierowski Szebnie: dzieje obozów hitlerowskich
fot. 3: Domena publiczna, (szebnie.archiwa.org)
fot. 4: Macek Zofia, Licencja: CC-BY-NC, (http://szebnie.archiwa.org/)
fot. 5: Domena publiczna (commons.wikimedia.org)
fot. tytułowa: Fot. Krzysztof Kolanko, ze zbiorów Prywatnego Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych w Krośnie (muzeumkrosno.pl)
Moja Mama była Polką (rocznik 1921), mieszkającą podczas okupacji w Tarnowie. Po wpadce grupy AK i osadzeniu na kilka miesięcy w więzieniu gestapo w Tarnowie, trafiła do obozu pracy przymusowej w Szebniach, w roku 1943. Nie znalazłem dotychczas informacji o takim wydarzeniu. Myślę, że ciekawą może być informacja, że jej rodzice musieli płacić gestapo za jej pobyt w obozie – otrzymywali na to rachunki do zapłacenia – mam kopię. Chętnie dowiedziałbym się więcej o obozie.
Więcej informacji znajdzie Pan w książkach: Stanisława Zabierowskiego „Szebnie. Dzieje obozów hitlerowskich.” i opracowaniach Pani Zofii Macek.